w zdrowym ciele

wśród przepisów, które będą wyzwaniem dla nauczycieli, wymienia również te nie związane tylko z wychowanie fizycznym. Chociażby takie: - Jak jedno z dzieci kilka razy kaszlnie, mamy praktycznie obowiązek to zgłosić, a ucznia zaprowadzić do izolatki. Stosowanie się do tego może być dla nas wszystkich koszmarnym doświadczeniem.Obie nasze rozmówczynie uważają jednak, że dramatu nie będzie, bo choć codzienność wygląda teraz inaczej niż jeszcze w marcu tego roku, to życie sportowe wśród młodych ludzi całkowicie nie umarło. - Boiska i hale nie są zamknięte. Młodzi ludzie nie przestali grać w piłkę, trenować ulubionych dyscyplin. Były obozy sportowe - argumentuje
- Mieliśmy lato, a to czas, gdy dzieci są aktywne, spędzają dużo czasu na powietrzu. Nie powinno być tak źle. Byłoby dużo gorzej, gdybyśmy teraz wracali do lekcji po zimnych i deszczowych miesiącach, bo wtedy dzieci pewnie całe dnie spędzałyby w domu - Ci, którzy lubią aktywność fizyczną, nadal będą sprawni. Gorzej może być z tymi, którym ze sportem nie po drodze. Tylko że teraz będzie ich trudniej zachęcić do jakiegoś wysiłku, bo spacery i bieganie mogą im się szybko znudzić Mimo wszystko nauczycielka WF-u z tarnowskiego liceum uważa, że powrót do szkół po dużo dłuższej przerwie niż zwykle jest właściwym posunięciem. Jasne, ma wiele pytań, na które na razie nikt jej nie odpowie. Czy uda się opanować chaos, który w pierwszych dniach, może nawet tygodniach, będzie nieunikniony. Jak będzie wyglądało funkcjonowanie szkoły w praktyce? Czy jej uczniowie okażą się odpowiedzialni, czy będą lekceważyć nowe przepisy? Martwi się o najstarszą kadrę nauczycielską, bo przecież dla osoby w podeszłym wieku zachorowanie będzie o wiele groźniejsze, niż dla nastolatka. Ale jej zdaniem wrócić trzeba. - Jak dzieci nie dostaną znowu szkolnej rutyny - że muszą rano wstać, ubrać się, wyjść z domu, strasznie się rozleniwią. Bardzo dobrze, że wracamy stawia sprawę jasno - wrzesień to będzie wóz albo przewóz. Albo okaże się, że edukacja w tradycyjnej formie jest dziś możliwa, albo skończy się ponownym zamknięciem szkół i powrotem do zdalnego nauczania na dłużej. - Ja staram się być dobrej myśli - przyznaje Klich. - A może się okaże, że uczniowie pozytywnie nas zaskoczą, że przez te kilka miesięcy życia w dobie koronawirusa nauczyli się odpowiednich zachowań? W końcu im człowiek młodszy, tym szybciej się uczy.dominują za to obawy. O to, czy w przeładowanych szkołach uda się dopilnować przestrzegania dystansu. Czy żywiołowe dzieciaki, które potrzebują się wygadać, wybiegać i wybawić, będą chciały pamiętać o dystansowaniu się i higienie. - Chaos będzie na pewno - nie ma złudzeń. I dodaje, że sukces operacji "Wracamy do szkoły" nie będzie możliwy bez pracy rodziców. - Oni odgrywają teraz kluczową rolę. Ich zdaniem jest uświadomienie dzieciom, że to co się dzieje to nie zabawa, że trzeba przestrzegać wprowadzonych zasad. My, nauczyciele, będziemy taką postawę wzmacniać. Nie chodzi tylko o zdrowie uczniów i nauczycieli, przecież po lekcjach wszystkie dzieci do kogoś wracają. Zachowując się w szkole mądrze i odpowiedzialnie zadbają o zdrowie swoich bliskich - podkreśla nauczycielka z warszawskiej podstawówki

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

bez indeksu

pomysł na epidemię

aminokwas