pomysł na epidemię

Gry zespołowe? Na razie nie ma mowy. Dystans społeczny na lekcjach? Musi być. Z nowym rokiem szkolnym wychowanie fizyczne w szkołach kończy z trybem online. Ale to nie znaczy, że będzie takie, jak przed pandemią. Na razie pewne jest tylko to, że będzie inaczej. I to zdecydowanie. Zgodnie z zaleceniami ministerstwa, wuefiści mają prowadzić zajęcia w maskach albo w przyłbicach. Kontakt między uczniami oraz między uczniami a nauczycielami ma być jak najmniejszy. Gimnastyka, lekkoatletyka, bieganie, tenis stołowy, badminton - tak. Dopóki jest dobra pogoda - jak najwięcej lekcji na świeżym powietrzu. Piłka nożna czy koszykówka - na razie nie ma mowy. - Musieliśmy zmodyfikować program. Piłkę nożną na razie obcięłam z dwudziestu godzin na sześć, bo może sytuacja się zmieni i będzie można gry zespołowe przywrócić do programu. Jednak na początku roku na pewno nie będzie ich na lekcjach dzieciaki będą rozczarowane, gdy na lekcjach WF-u ulubioną grę zespołową zastąpią im marszobiegi i ćwiczenia gimnastyczne. Klich spodziewa się podobnej reakcji swoich trochę starszych uczniów. - Zwłaszcza chłopców, którzy przecież najbardziej lubią, jak da się im piłkę i pozwoli zagrać mecz. W czasie wakacji pewnie w jakimś wymiarze uprawiali sporty zespołowe, a teraz im powiem, że przez najbliższe dwa miesiące będziemy na lekcjach spacerować. Jak to usłyszą, to chyba mnie zjedzą Nawet przy założeniu, że gry zespołowe nie będą się pojawiać na lekcjach, dużym wyzwaniem dla wuefistów będzie stosowanie się do innej wytycznej ministerstwa - utrzymywania półtorametrowego dystansu. - Wśród moich uczniów to będzie bardzo trudne. 10- czy 11-latki są bardzo żywiołowe, potrzebują dużo ruchu i kontaktu rówieśniczego. A przecież nie widziały się przez prawie pół roku, stęskniły się za sobą i mogą zapominać, że mają rozmawiać ze sobą zachowując odległość. Jeszcze trudniej będzie z zachowywaniem dystansu w najmłodszych klasach. Współczuję nauczycielom, którzy będą musieli tego pilnowaćZaleca się nam, żebyśmy jak najczęściej zabierali dzieci na powietrze. No więc wyobraźmy sobie, że zabieram klasę na spacer do parku. Mam 20 uczniów, więc pierwszego od ostatniego dzieli 30 metrów. Po drodze musimy przejść przez jezdnię. I jak to zrobić, żeby utrzymać dystans, ale jednocześnie mieć wszystkich na oku? Chyba na trzy razy, ale wtedy ci co już przeszli nie będą mogli się zatrzymać i czekać, bo przecież znajdą się zbyt blisko siebieTo tylko jedna z wielu sytuacji, z jakimi nauczyciele będą musieli się zmagać w pandemicznej codzienności. Nie we wszystkich da się zarówno przestrzegać wytycznych, jak i zapewnić uczniom bezpieczeństwo. Jeśli się nie da, na pierwszym miejscu nauczyciel zawsze musi postawić to drugie. zwraca też uwagę, że niektóre z wytycznych są po prostu nieprzemyślane. I podaje konkretny przykład. - Jak zabierałam dzieci na basen, a w tym roku też będą u nas takie lekcje WF-u, to chociaż kilkoro dzieci z różnych powodów nie mogło pływać, jechali wszyscy. Teraz już nam zapowiedziano, że na basen mają jechać tylko pływające dzieci. Dla mnie to problem, bo co zrobić z pozostałymi? W liceum nie ma świetlicy, a nie zostawię ich przecież samych

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

bez indeksu

wyjście

wolność