bubel.
Ja miałem uszkodzony element łóżka z IKEI. Myślałem że dzieciaki go rozwaliły i sprawę zostawiłem. Ale później okazało się że to wada produktu, zamiast pełnego pręta był pusty w środku- w ramach oszczędności metalu zrobili rurkę. Zadzwoniłem na infolinie i po tygodniu bez żadnych pytań przyszedł prosto ze Szwecji dobry element. i teraz od roku jest ok. Szkoda ze tak nie wiele rzeczy ma teraz nalepke czy metke made in England, made in Poland, made in Germany... mam parasolkę kupiona 30 lat temu made in Poland I ciagle jest sprawna, swetr made in Germany 15 lat I trzyma fason, a łóżko z Ikei made in Swinen tez sie ma dobrze po 20 latach. Produkowano kiedys rzeczy w Europie I jakos wszyscy wychodzili na tym dobrze, pracownicy, producenci I klienci dlaczego to sie zmienilo ? Jakoś chinczykom na dobre to tez nie wychodzi, a czy ktoś z Was pomyślał w ogóle o tym, że te wszystkie rzeczy produkowane w Chinach Wietnamie to ciężka ponad siły praca dzieci kobiet mężczyzn za porcję głodową? Wyzysk, na którym Ikea i inne badziewia zarabiają. Polskie produkty chyba z kolei (o ile jeśli jeszcze jakieś polskie pozostały tutaj) leżą tymczasem na półkach bo Ikea C&A H&M takie to teraz modne jest. A z drugiej strony człowiek tak sobie siądzie i pomyśli, że chińszczyzna tania jest, a ludzie nie mają pieniędzy na drogie sprzęty i dlatego biznes się kręci. "numer seryjny umieszczony na etykiecie przymocowanej do szczytu ramy lub jej spodu". Powinien być na nalepce. Robię od lat zakupy w IKEA i jestem zadowolony z jakości produktów, aczkolwiek jakość zawsze mogłaby być lepsza ale w zamian mamy ceny nie są z kosmosu. Ciągną tą tandetę z Chin i zalewają rynek polski i europejski tanim szmelcem a polak nie ma pracy.Najlepsze są meble z kartonów.To nawet płyta wiórowa nie jest.A teraz ikea chce wyciąć nasze lasy.Niech swoje wytną cwaniaki.I cały podatek odprowadzany jest do Szwecji a polaka wykorzystać za grosze.I państwo polskie się na to godzi. Rozumiem ,że niebezpieczne mogą być przedmioty ,które się łamią ,zawierają substancje trujące czy mogą pokaleczyć dziecko ,jednak zaliczenie do takich niebezpiecznych rzeczy płaszczyka ,bo ma guziki ,to jakaś bzdura . Jakim cudem przeżyliśmy my dzisiejsi 60 latkowie i starsi. Kiedy byliśmy dziećmi wszystko było zapinane na guziki i nikt nie słyszał o tym by jakieś dzieci się nimi dusiły .Dziecko do buzi bierze wszystko , dlatego rodzice powinni nad tym czuwać. Dziecko równie dobrze może zadławić się znalezionym na spacerze kamykiem , znalezioną w domu 20 groszówką czy cukierkiem lub żelkiem. Myślę, że z tymi płaszczykami , to ktoś lekko przesadził.
Komentarze
Prześlij komentarz